Piszą o nas

Bezdomni, śmieci i... seksting. Straż Miejska podsumowała 2014 rokBezdomni, śmieci i... seksting. Straż Miejska podsumowała 2014 rok

Stu dwudziestu pięciu strażników miejskich pilnuje porządku w Szczecinie. W poniedziałek w sali sesyjnej magistratu omówili miniony rok. Jak się okazuje, telefon do dyżurnego miasta dzwoni co 2,5 minuty. Ponad siedemnaście tysięcy mandatów, 5246 pouczeń – to wymierny bilans służby strażników.

W 2014 roku zajmowali się przede wszystkim odholowywaniem nieprawidłowo zaparkowanych samochodów, kontrolowaniem miejsc, gdzie mogą przebywać osoby bezdomne, nielegalnym handlem, interwencjami dotyczącymi zaśmieconych terenów. Ale straż miejska musiała także zająć się dwoma warchlakami, które spadły z wiaduktu przy ulicy Strzałowskiej, nielegalną hodowlą zwierząt w Wielgowie czy też desperatem, który chciał zrobić sobie krzywdę w siedzibie ośrodka pomocy rodzinie. Do tego dochodzą także dyżury w centrum miejskiego monitoringu, a także wspólne patrole za policjantami.
I działalność profilaktyczna, przede wszystkim w szkołach. – Najczęstszym tematem prelekcji była cyberprzemoc, to znak czasów. Jest to dla nas ciągłe wyzwanie, bo jakkolwiek stalking czy seksting brzmią obco, to młodzież doskonale się w nich orientuje – tłumaczyła Magdalena Woźniak, kierownik Referatu Profilaktyki SM. Podsumowaniu przysłuchiwały się władze Szczecina, a także przedstawiciele wszystkich służb. – Wbrew opiniom niektórych widać wyraźnie, że w Szczecinie straż miejska jest potrzebna. My nie postrzegamy jej jako wyłącznie źródła zarobków z wpływających mandatów. Zadań jest wiele, straż funkcjonuje w kilku przestrzeniach, pełniąc inną rolę niż policja. Cieszę się, że dobrze sprawdza się pomysł ze strażnikiem osiedlowym, jest to już bezpośrednie wyjście do społeczności lokalnych - komentował Piotr Krzystek, prezydent Szczecina. Prezydent mówił także, że jeśli tylko będzie taka możliwość, straży miejskiej przybędzie etatów.

– Nie przejmujcie się tymi, którzy was nie lubią, bo najczęściej są to ci, co nie przestrzegają prawa. Macie wsparcie prezydenta i Rady Miasta, wiemy jak jesteście potrzebni – stwierdził Artur Szałabawka, przewodniczący RM, niegdyś… strażnik miejski.
W zależności od tego, kiedy uda się wykonać prace na byłym terenie Remondisu, wtedy też Straż Miejska przeniesie się z Urzędu Miasta na ul. Żołnierską.
Miłą atmosferę zburzyło nieco ostatnie wystąpienie, do mównicy podszedł mieszkaniec Szczecina. Powiedział o tym, że często straż miejska kieruje do sądu błahe sprawy, tym samym niepotrzebnie absorbując wymiar sprawiedliwości. Opowiedział także o swoim problemie – o tym, jak dwa miesiące czekał na stanowisko w sprawie. Czy dał strażnikom do myślenia.

Ewelina Kolanowska

Źródło" Kurier Szczeciński, str.9 z dn.24.02.2014r.

Przyp. rzecznik SM:

Na odpowiedź od Straży Miejskiej przywołany w artykule mieszkaniec czekał nie 2 miesiące, lecz miesiąc. Tyle czasu mieli strażnicy na rozpatrzenie i wyjaśnienie sprawy. Jest to zgodne z Kodeksem Postępowania Administracyjnego. Co do " błahych" spraw, które są kierowane w formie wniosków do Sądu, to wszystkie dotyczyły wykroczeń i były zgodne z kompetencjami organu, które te wnioski do Sądu kierował.