Piszą o nas

Bezdomni, pijani, agresywni… Okupują dworzecBezdomni, pijani, agresywni… Okupują dworzec

Szczeciński dworzec autobusowy PKS jest okupowany przez bezdomnych i pijanych. Bywa, że agresywnych.

Interwencje ochrony, strażników miejskich i policji tylko na chwilę pomagają. A pasażerowie coraz bardziej się denerwują. Problem się nasilił od czasu remontu sąsiadującego dworca PKP. I nie wiadomo jak go rozwiązać.

– Przyzwyczailiśmy się już, że dworce są okupowane przez natarczywe, często bezdomne osoby – napisał do nas nasz Czytelnik. – Na szczecińskim dworcu autobusowym zaczyna robić się coraz bardziej nieprzyjemnie. W poczekalni już od dawna na ławkach przesypiają zasikane, często cuchnące trawionym alkoholem osoby. To już codzienność, uniemożliwiająca często komfortowe oczekiwanie na autobus. Znacznie gorszym faktem jest terroryzująca dworzec grupa 5-6 agresywnych podpitych osób, pojawiająca się na szczecińskim PKS-ie kilka razy dziennie. Osoby te zachowują się głośno i wulgarnie, zaczepiają podróżnych, żebrząc o drobne, w środku dnia publicznie piją za budynkiem dworca alkohol. Czytelnik skarży się też na brak stałej ochrony i rzadkie patrole straży miejskiej czy policji.

Dyrekcja PKS jednak podkreśla, że regularnie interweniują ochroniarze i funkcjonariusze służb mundurowych.

– Mamy podpisaną umowę z firmą ochroniarską – mówi Marian Adamowicz, dyrektor handlowy PKS w Szczecinie. – Pomoc dostajemy też od policji i straży miejskiej. Każdego dnia jest tu po kilka interwencji właśnie

w związku z przebywaniem na terenie dworca bezdomnych i pijanych osób. Rozumiemy, że dla pasażerów to bardzo niekomfortowa sytuacja i staramy się ją poprawić wszystkimi dostępnymi sposobami. Ponosimy przecież

koszty każdej interwencji firmy ochroniarskiej. Problem nasilił się w chwili zamknięcia, w związku z remontem, głównego dworca kolejowego. Wcześniej te grupy jakoś się rozkładały, wyproszone z jednego miejsca przechodziły do drugiego. Gdzieś zawsze na dłużej panował spokój. Teraz, wyproszeni z naszego dworca, szybko wracają, bo nie mają się gdzie podziać, a tutaj mają dach nad głową.

Policja i straż miejska też mają ograniczone możliwości – do izby wytrzeźwień mogą odwieźć tylko tych najbardziej pijanych. Pozostałych, jeśli nie stwarzają zagrożenia, mogą tylko wyprosić z dworca. A oni i tak wrócą.

Do trwałego rozwiązania problemu, podkreśla dyrektor, potrzebne są zmiany przepisów. – Trzeba się nad tym pochylić i zastanowić, coi jak można zmienić w przepisach, żeby funkcjonariusze policji i straży miejskiej mogli skutecznie chronić nas i innych przed tego rodzaju sytuacjami – mówi. –Przecież nawet gdyby strażnik ukarał takiego bezdomnego lub pijanego mandatem, to ten i tak nie zapłaci, i nie będzie z czego tych pieniędzy ściągnąć. To żadna kara. Muszą być jakieś inne możliwości.

Autor: Agnieszka Spirydowicz
Źródło: Kurier Szczeciński, str. 24 z dn.17.03.2016 r.