Piszą o nas

Żywopłot i słupki zablokują dzikie parkowanie koło kościołaŻywopłot i słupki zablokują dzikie parkowanie koło kościoła

Trawnik i chodnik przy kościele garnizonowym nie będą już rozjeżdżane przez samochody. Podczas piątkowej narady w komendzie straży miejskiej urzędnicy, policja i strażnicy uzgodnili, co trzeba zrobić, by ucywilizować parkowanie w tym zakątku placu Zwycięstwa. Straż miejska zaprosiła na spotkanie przedstawicieli Zakładu Usług Komunalnych, ZDiTM, Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w magistracie, policji oraz proboszcza kościoła garnizonowego.


Straż miejska przedstawiła kilka poważnych problemów, jakie istnieją w rejonie kościoła i nowej fontanny. Pierwszy to rozjeżdżany przez kierowców trawnik. Zieleniec został zdewastowany do tego stopnia, że powstało grzęzawisko. 1 kwietnia utknęło w nim jedno z nieprawidłowo zaparkowanych aut. Drugi problem to samochody wjeżdżające na chodnik ciągnący się między kościołem a torami tramwajowymi. Kierowcy wjeżdżają na niego z dwóch stron: przez przejście dla pieszych od strony ul. Krzywoustego lub od strony fontanny. - To bardzo niebezpieczne, bo przecież piesi mają prawo czuć się na tym oddalonym od ulic chodniku bezpiecznie - mówił Lesław Kosior, naczelnik śródmiejskiego oddziału straży miejskiej. - Mamy dużo skarg na kierowców, którzy zachowują się w tym miejscu niebezpiecznie. Zwracają uwagę na to, by nie otrzeć swojego auta o inne, niestety nikt z nich nie zwraca uwagi na pieszych. Trzeci problem to wyjazd z uliczki przebiegającej między kościołem a fontanną. Prowadzi wprost na przejście dla pieszych. Na domiar złego kierowcy wyjeżdżają na ulicę w chwili, gdy zapala się światło zielone dla pieszych (kiedy ci mają światło czerwone, wyjazd blokują jadące w poprzek samochody).

Uczestnicy spotkania ustalili, że najlepszym sposobem na powstrzymanie dewastacji trawnika wokół fontanny będzie zasadzenie wzdłuż krawężnika roślinności. Może to być np. niezbyt wysoki żywopłot (tak, by nie zasłaniał widoku na fontannę). Zajmie się tym Zakład Usług Komunalnych, który doprowadzi teren do porządku. Żeby rośliny mogły spokojnie podrosnąć, ustawiony zostanie tymczasowy drewniany płotek, który uchroni je przed rozjechaniem. Prace związane z uporządkowaniem zniszczonego terenu i nasadzenia odbędą się w ciągu dwóch najbliższych miesięcy. Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska zajmie się z kolei odgrodzeniem chodnika. Od strony fontanny i przejścia dla pieszych ustawionych zostanie po kilka słupków. Ponieważ teren znajduje się pod ochroną konserwatorską, będą to słupki stylizowane, takie jak te, które już są przy kościele. Koszt jednego to 360 zł. Dlatego WGKiOŚ nie chce przesadzać z ich ilością i 2-3 sztuki zablokują wjazd na chodnik przy kościele. Kolejne kilka sztuk stanie od strony ul. Krzywoustego. Procedury związane z zatwierdzeniem nowej organizacji ruchu i samo ustawienie słupków to również kwestia dwóch miesięcy.

Nie został rozwiązany problem wyjazdu z uliczki przy kościele na przejście dla pieszych. Jakakolwiek modyfikacja obecnego stanu oznaczałaby przestawianie sygnalizacji, przebudowę krawężników itp. Na to nie ma pieniędzy. Na definitywną zmianę można liczyć dopiero przy okazji przebudowy placu Zwycięstwa (w związku z budową nowego przystanku). Na razie nie wiadomo jednak, kiedy do tego dojdzie. Przedstawiciele straży miejskiej zapowiedzieli, że póki zapowiadane zabezpieczenia nie zostaną wprowadzone, teren znajdzie się pod ich opieką. Kierowcy parkujący na trawniku muszą się liczyć z mandatami. Strażnicy zaproponowali też, by do działań prewencyjnych włączył się proboszcz kościoła ks. ppłk Piotr Sroka.

- W jedną z niedziel apelowałem już do wiernych, by nie parkowali na trawniku - zapewniał proboszcz. Zapowiedział jednak, że gotów jest apel ponowić.

Strażnicy wpadli też na jeszcze jeden pomysł: numery rejestracyjne aut, które zaparkowały na trawniku, mogłyby zostać odczytane w czasie mszy wraz z prośbą, by ich właściciele przeparkowali wozy. Nie wiadomo, czy uda się to zrealizować. Proboszcz kategorycznie stwierdził bowiem: "proszę nie łączyć zniszczeń z wiernymi". Jego zdaniem nawet to, co się działo przed kościołem w czasie świąt (kiedy zakopało się jedno z aut), nie było spowodowane przez osoby, które przyjechały do kościoła. Według obserwacji straży miejskiej trudno jednak nie wiązać mszy z tym, co dzieje się przy świątyni. Właśnie wtedy strażnicy łapią kierowców, którzy parkują nawet na terenie przystanku autobusowego linii 61bis.

Faktem jest jednak, że auta łamią w tym miejscu przepisy także w zwykłe dni. Zachowanie niektórych trudno zrozumieć. Wykonując w piątek zdjęcia w rejonie kościoła, zauważyliśmy czerwonego VW Golfa, którego kierowca zaparkował na martwym polu. Kilkanaście metrów dalej były dwa wolne miejsca parkingowe.

Źródło: www.szczecin.gazeta.pl z dn.05.04.2013r.